wtorek, 3 grudnia 2013

KOŚCIÓŁEK NA STECÓWCE (JAKIM GO PAMIĘTAMY)


Stecówka to punkt leżący na najdłuższym szlaku turystycznym w Polsce, czerwonym, Głównym Szlaku Beskidzkim imienia Kazimierza Sosnowskiego. Znajduje się jakoś w połowie drogi między przełęczą Kubalonka, a schroniskiem na Przysłopie pod Baranią Górą. Jest to sporych rozmiarów polana opadająca na południowej stronie grzbietu biegnącego od Karolówki na zachód, w stronę Kubalonki.

Większość z nas kojarzy jednak to miejsce w dość standardowy sposób, przyjeżdża się autem na Kubalonkę, płaci się za parking, pije się jedno piwo w barze "Beczka" i idzie się nie szlakiem, ale asfaltową drogą na Stecówkę gdzie w schronisku Michała Legierskiego z 1932r. można się posilić, a przed powrotnym spacerem poleżeć na trawie. 

Nazwa miejsca pochodzi od niejakiego Steca, właściciela polany i pierwszego na niej osadnika, wzmiankowanego w roku 1788.

Stałym elementem krajobrazu Stecówki jest też, a właściwie był do wczoraj, mały, drewniany kościółek pod wezwaniem Matki Bożej Fatimskiej, postawiony w latach 1957-1958 przez lokalnych cieśli. 12 stycznia 1958 roku został poświęcony.  W 1959 dobudowano wieżę i zakrystię, a od 29 stycznia 1981r. został kościołem parafialnym.

Kościół postawiony był na kamiennej podmurówce z konstrukcji zrębowej, a od północnej strony do prezbiterium przylegała niewielka zakrystia. Całość przykryto dwuspadowym dachem, wykonanym z gontu. Główne wejście od strony zachodniej ozdobiono trójkątnym szczytem. Obok postawiono niewielką dzwonnicę, również obitą gontem.

Ołtarz główny ozdobiony został obrazem Matki Boskiej Fatimskiej z 1957  autorstwa Jana Wałacha z Andziołówki. Ramię tego obrazu oraz tabernakulum wyszły z warsztatu Ludwika Konarzewskiego juniora. Z kolei rzeźba Chrystusa, płaskorzeźba Najświętszego Serca Jezusa i rzeźbione stacje Drogi Krzyżowej są autorstwa Jana Krężeloka z Koniakowa. Józef Bock, snycerz z Istebnej-Mlaskawki wykonał ołtarz, balaski i kropielnicę. W wytworzeniu wyposażenia brali również udział Jan Bojko z Jaworzynki, Józef Kukuczka i Teresa Stankiewicz, która wykonała witraże. Po lewej stronie w kruchcie znajduje się ponadto rzeźba Chrystusa Frasobliwego. Krzyż na placu kościelnym wykonał mieszkaniec Koniakowa, Franciszek Wojarski.

Aby upamiętnić objawienia Najświętszej Marii Panny, jakie miały miejsce w 1917 roku w portugalskiej miejscowości Fatima, do dnia dzisiejszego od maja do października odprawiało się tu specjalne nabożeństwa, a 13 października miał miejsce odpust parafialny.

 Miejsce znalazło się na Szlaku Architektury Drewnianej województwa śląskiego w pętli beskidzkiej, a  w 2011 r. nakręcono tu scenę ślubu w filmie „Och, Karol 2”[

W nocy z 2 na 3 grudnia 2013 roku kościółek prawie całkowicie spłonął. Piszę ten tekst w pierwszym dniu po pożarze i nie wiadomo jeszcze jakie będą dalsze losy tego miejsca. Miejmy nadzieję, że lokalna społeczność zmobilizuje się i przy wsparciu parafii uda się kościółek odbudować w takiej samej postaci w jakiej cieszył oko turystów dotychczas.

Na koniec polecam krótki tekst Beaty Sabath - Rozmus "Jak Matka Boska na Stecówkę przyszła". 

"Pośród beskidzkich szlaków i krajobrazów jest niewielki zakątek - Stecówka. Każdego kto tam przybędzie, obdarza on rozległym słońcem, malowanym pejzażem. A jeśli któryś wędrowiec zatrzyma się na chwilę, zauroczony jego pięknem, usłyszy być może tę przypowieść, wpisaną w szept świerkowego lasu, zamyśloną ciszę polany oraz serca mieszkających tu ludzi...
A ludzie tutejsi z dawien dawna są wytrwali i mocni, bowiem takimi właśnie uczyniła ich ziemia rodzinna, na której ciężko pracowali. Są dobrzy jak chleb, którym się wspólnie dzielili; są pogodni i szczerzy, jak modlitwa, która prowadziła ich w każdy nowy dzień i z którą, znużeni, powracali wieczorem na spoczynek.
Modlitwa zaś była tutaj zawsze - w zagrodach i na polach, wśród lasów i przy drogach. Szczególnie zaś upodobała sobie niewielki, leszczynowy zagajnik, dokąd w maju i październiku, miesiącach poświęconych Maryi, przychodziły gaździny i młode dziewczęta, aby cześć oddać Bożej Matce. "Przy figurce Panny Najświętszej, co to ją Zuzka od Kunca przynosiła, co dzień my litaniję i różaniec rzykali i pieśniczką nabożną Pón Bóczka cieszyli" - wspomina Maria Kawulok.
I stało się czasu onego, że Maryja usłyszała ich głos. I zapragnęła przyjść do nich, aby zamieszkać pośród tych groni i góralskich serc. Wyruszyła więc w drogę. A gdy tak wędrowała kamienistą ścieżką wśród smreków, niektórzy ze zdumieniem w snach swoich dostrzec Ją zdołali : " Tak w połowie drogi ze Stecówki na Kubalonkę patrzę, a ktosi idzie ku mnie naprzeciwko. I se myślę - kto też to tu idzie ? No jak podeszła bliżej, widzę - Matka Boska. I pytam się - Matko Boska, gdzie Ty idziesz ? - Na Stecówkę - powiada i przeszła koło mnie, ani się oglądnęła. Za jakiś czas znów mi się tak samo śniło. Też spotkałam Najświętszą Panienkę. W tym samym miejscu. I zaś pytam : Matko Boska, a gdzie ty idziesz ? - Na Stecówkę. Ja się oglądam za Nią, a Ona poszła dalej w stronę Stecówki. A trzeci raz to mi się śniło, że byłam w Cieszynie, na Głębokiej ulicy, tam był taki sklep z obrazami. Weszłam do tego sklepu, rozglądam się i nie widzę obrazu Maryi. Więc pytam sklepowej - A gdzie macie Matkę Boską ? - Nie ma, na Stecówkę poszła" - Anna Kunc z pogodnym wzruszeniem zwierza się ze swych snów..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz